ALE, patrząc na wpisy które dziś zaczęły mi się pokazywać, chciałabym nieco inaczej. Zobaczyłam masę wsparcia dla kobiet, które chciałyby obchodzić ten dzień i pragną być mami, ale nie mogą. Również dla tych kobiet, które są mamami, ale ta sytuacja życiowa je kompletnie przerasta z różnych powodów.
Coś co dla młodej mamy może być problem, z którym naprawdę czasami może sobie nie radzić, to dla innej kobiety może być marzeniem nie do spełnienia. Jak zaczynam o tym myśleć to wszystko jest skomplikowane. Z jednej strony bliskie mi kobiety cierpiące z powodu straty, a z drugiej strony radosna wiadomość, która rok temu mnie osobiście na tamten moment przerosła.
Jedno jest w tym wszystkim pewne. Nowe życie to cud i choć odwraca życie do góry nogami, to jest największym błogosławieństwem. Ogromnym cudem jest też relacja i bliskość, którą możemy dać drugiej kobiecie. Mieć obok siebie kogoś z kim możesz porozmawiać i bez udawania powiedzieć, że ból lub strach przejął wszystkie Twoje zmysły, albo że masz ochotę się z tego wszystkiego „wypisać” chociaż na chwilę… To uwalnia i powoduje, że wszystko prędzej czy później wraca do normy.