Raport końcowy | Wyzwanie 90 dni BeBetter z Ewą Chodakowską

Decyzja o wzięciu udziału w wyzwaniu BeBetter przyszła spontanicznie. Pojawiła się myśl i poszłam za nią. 90 dni to bardzo długo, ale to wyzwanie sprawiło, że każdy kolejny dzień czułam się coraz lepiej, a z każdym treningiem coraz silniej i pewniej. Bo działanie jest lekiem na strach, brak pewności siebie, złe samopoczucie, zmęczenie i wymówki. Serio! Jedzenie 5 posiłków dziennie staje się nawykiem. Ogromna baza przepisów powoduje to, że już nie zastanawiasz się co kupić, co zjeść. Okazuje się, że można jeść przepysznie i przygotowywać wszystkie posiłki w kilkadziesiąt minut. Oszczędzasz czas, a nie spędzasz dnia w kuchni tak, jak mogłoby się wydawać. Uczysz się planować i ustalać priorytety. Wstawać wcześniej, aby wykonać trening i pełen energii rozpocząć dzień. Eliminujesz z głowy fałszywe przekonania na temat zdrowej diety i aktywnego stylu życia. A wisienką na torcie jest ilość komplementów usłyszanych na swój temat.

I teraz… mogłoby się wydawać, że ta cała moda na „bycie fit” staje się już powoli nudna. Bo ileż można oglądać wysportowane (albo wręcz odwrotnie) półnagie sylwetki i spocone… twarze. Ta lawina „zmotywowanych” ludzi może nawet czasami przytłaczać i uwierać. Oczywiście nie mam tu na myśli Ciebie, bo Ty na pewno wspierasz tych, co postanowili coś zmienić. Ten kto czuje się źle widząc kogoś walczącego o siebie zazwyczaj jest tym, który bardzo by chciał, ale strach przed opinią innych mu nie pozwala. Sama nie wiedziałam, że poczuję się tak dobrze poniekąd obnażając się ze swoich kompleksów. Nawet ciężko sobie wyobrazić ile jedna mała istotka może w sobie tych kompleksów mieć. 

Za każdym człowiekiem, za każdym ciałem, za każdą walką kryje się jakaś historia. A oczy nie są źródłem rozpoznania tej historii. Sami często odkrywamy swoją historię przez wiele lat i dopiero z jej perspektywy zaczynamy rozumieć dlaczego obecnie jesteśmy właśnie tacy, jacy jesteśmy. Czy więc wyzwania takie jak to i cała działalność z tym związana sprowadza się do biznesu i kultu ciała? E. e. Wysiłek, skrajne zmęczenie, dyskomfort, poczucie niedostatku, poczucie bezradności,  a jednocześnie wydobywanie tej siły z każdego możliwego kawałeczka ciała uruchamia coś więcej niż tylko mięśnie… ale o tym nie da się opowiedzieć, to trzeba przeżyć 🙂 

 

 

Niech podsumowaniem będzie ta grafika codziennej motywacji z kolejnego wyzwania #missionbeachbody, która dosłownie po napisaniu tego wpisu trafiła na moją skrzynkę mailową:)

Ten post ma jeden komentarz

  1. Monia Sz.

    „Kiedy się działa mniej boli” – świetne ! 😀

Dodaj komentarz